PIOM long (18.02.2018)

Bieg, który przyniósł mi mieszane uczucia. Miałem go iść mocno, ale chyba nie było już z czego. Byłby bardzo ładny gdyby nie dwa punkty po przebiegu widokowym. Strasznie ciężko mi było wybierać optymalne warianty i przedzierać się przez zielone. Analizując tętno można wyciągnąć następujące wnioski: ścigałem się do 7go punktu, od 4go wodopoju do ostatniego płotu na przebiegu na 12kę i na przebiegu widokowym, a no i na metę. Niestety warianty jak i brak rozeznania w terenie przyczyniły się do wybierania złych wariantów w pierwszej części biegu. Na przebiegu na dwójkę błąd na wejściu na 20'', myślałem, że lepiej przytrzymałem kierunek przed drogą i byłem na odpowiednich skałach + zły wariant, lepiej było drogą. Na 7kę zły wariant - lepiej pod kreską + problem na wejściu ~ 10''. Na 9kę mogłem dobiec już do drogi. No i 13ka na zmęczeniu szukanie na górze wcześniej - nie pamiętam z czego to wynikało, a później nie umiejętność znalezienia punktu w kółku + brak pewności siebie co do bycia w dobrym miejscu. 14ka to to samo... 18ka zmęczenie i ograniczenia terenowe.