Słysząc po raz pierwszy o biegu na orientację, wiele osób może pomyśleć, że jest to zbyt skomplikowany dla nich sport i zniechęcić się, nawet go nie spróbowawszy. Dlatego tak ważne jest, aby pokazać, że nauka podstaw nie jest wcale tak straszna, jak mogłoby się wydawać. Pierwsze treningi NIE muszą wymagać od nauczyciela/instruktorki posiadania profesjonalnego sprzętu, wielu godzin spędzonych przed komputerem na tworzeniu trasy i dwa razy tyle w lesie na stawianiu punktów, co często może być dla niego/niej problematyczne. W naszym środowisku biegaczy na orientację są też początkujący entuzjaści, którzy chcą dzielić się z innymi tą wspaniałą dyscypliną – nawet jeżeli sami dopiero co spróbowali, czym to smakuje. Bo przecież nikt nie rodzi się od razu profesjonalistą, prawda?
Wbrew pozorom, zgłębianie tajemnic biegu na orientację nie zaczyna się w lesie. Jako początkujący powinniśmy mieć odpowiednie przygotowanie techniczne i zapoznać się z dyscypliną „na sucho”, nim weźmiemy mapę do ręki i pobiegniemy w teren. Najważniejszą rzeczą jest teoria, czyli poznanie głównych znaków: najpierw tych na mapie, a później piktogramów na opisach. Dzięki temu będziemy w stanie odnaleźć się w terenie. Mając takie podstawy, możemy wejść do lasu odrobinę spokojniejsi. Jednak zdobycie tej wiedzy nie gwarantuje nam od razu sukcesu; największą pracę wykonujemy już w terenie, gdzie mamy możliwość dokładnego zobrazowania sobie tego, co widzimy na mapie.
Przygotowanie treningu dla początkujących nie jest zadaniem wybitnie skomplikowanym. Nie potrzebujemy do tego profesjonalnego sprzętu, czasami wystarczą po prostu kartka i długopis. Pomysłów tyle, ilu instruktorów. Albo ile dzieci, bo przecież to one są najbardziej kreatywne. Przy planowaniu pierwszych treningów doświadczeni trenerzy wręcz odradzają używanie systemu Sport Ident, a czasami nawet mapy. Tu chodzi o zabawę. Początkujący instruktorzy czy nauczycielki sami mogą przecież stworzyć mapę. I to nie tak poważną, jak na mistrzostwach świata, ale najprostszą: najzwyklejszy plan szkoły, korytarza czy klasy. Niech dzieci uczą się rozpoznawać elementy na mapie, wyczuwać odległość czy trzymać kierunek bez tzw. „kręcenia”. Od tego zaczynamy – od kompletnych podstaw, które pozwolą nam oswoić się z mapą. Później idziemy o krok dalej: może to dzieci same narysują plan swojego pokoju albo ogródka? Takie zadanie pozwoli im zobrazować to, co tak dobrze znają i popatrzeć na bliskie im miejsca okiem orientalisty. Na tak stworzonym planie możemy zacząć już kreślić pierwsze trasy, oznaczając punkty kontrolne – np. kolorowymi obrazkami, które należy zapamiętać lub po prostu za pomocą kredek (każdy kolor ma oznaczać inny punkt kontrolny). Po opanowaniu podstawowego planu instruktorka/nauczyciel może już wręczyć swoim podopiecznym ich pierwszą prawdziwą mapę do biegu na orientację (oczywiście po wcześniejszym przyswojeniu wiedzy teoretycznej na temat znaków). Niech to będzie mapa tego, po czym już wcześniej biegaliście z prostym planem – dzięki temu łatwiej będzie dostrzec różnice. Później czas wyjść do pobliskiego parku czy lasu i stopniowo się w niego zagłębiać. Ważne jest, żeby początkujący znali miejsce, do którego wbiegają. Dzięki temu poczują się pewniejsi i nie będą się zniechęcać. Gdy zyskają już pewną biegłość, należy zacząć organizować treningi w innych miejscach, oczywiście dostosowując trasy do poziomu umiejętności grupy (nie możemy pozwolić, żeby początkujący trafili na trasę bez przebiegów liniowych lub na której zostały wycięte drogi – takie rzeczy czekają ich dopiero na kolejnych etapach szkolenia).
Ważne jest, aby nie zarzucić nowicjusza ogromem wiadomości naraz, bo to nigdy nie jest dobrą zachętą na starcie. Informacje należy przekazywać stopniowo oraz za każdym razem upewnić się, że są one dla drugiej osoby zrozumiałe i że jest ona gotowa stawić czoła trasie. Dzieci oczywiście mogą zaczynać od biegania w grupach, później w parach i dopiero potem samodzielnie odkrywać uroki orientacji. Z doświadczenia wiem, że większość dzieci, które zaczynają biegać, boją się iść na trasę bez nikogo i raźniej podążają na nią w czyimś towarzystwie. Po jakimś czasie dzieci same stwierdzają, że lepiej biega im się samodzielnie, ponieważ są bardziej skoncentrowane na tym, co robią i nikt nie decyduje za nie, jaki mają wybrać wariant i gdzie dalej pobiec.
Pamiętajmy, że sposobów na przygotowanie treningu czy przekazanie wiedzy jest nieskończenie wiele i nie należy sztywno trzymać się reguł. Bieg na orientację to przede wszystkim zabawa, fajny sposób na spędzenie czasu z przyjaciółmi i rodziną na świeżym powietrzu i nie warto przedwcześnie zmuszać początkujących do rywalizacji, ponieważ w takim przypadku nigdy nie będą czerpać pełnej satysfakcji z tego sportu. A poza tym, jak wszyscy wiemy, najlepsza nauka to ta przez zabawę.
Autorzy: Anna Górnicka-Antonowicz, Anna Maria Antonowicz
Opracowanie: Wojciech Bajak
Fot. główna: Ryszard Chachurski