O czym myślisz, kiedy słyszysz „bieg na orientację”? O ludziach z mapą i kompasem, uganiających się za punktami schowanymi w lesie? Jest to obraz prawdziwy, ale na orienteering składa się dużo więcej. To sport dla wszystkich, którzy chcą do biegania dodać inne elementy poza samym pomiarem czasu. Orienteering przypomina pod wieloma względami bieg trailowy. Bardzo ważne są w nim obcowanie z naturą i przygoda.
Areną zmagań często są błota, woda, gęstwiny i, ogólnie rzecz biorąc, nierówny teren. Różnica pomiędzy trailem a BnO jest taka, że trail może okazać się w końcu trochę nudny; w biegu na orientację ma się więcej celów niż tylko dobiegnięcie do mety. Tutaj wyzwaniem może być znalezienie każdego kolejnego punktu kontrolnego, ale przede wszystkim w BnO nie ma obligatoryjnej drogi, którą trzeba pokonać, istotne jest potwierdzenie obecności na wszystkich punktach kontrolnych, a wariant, czyli drogę od punktu do punktu, każdy wyznacza sobie sam.
Wyobraź sobie, że stoisz, trzymając w ręku mapę i kompas. Jesteś gotowy do biegu. Słyszysz sygnał, startujesz. Nie ograniczają cię żadne oznaczenia i sam wybierasz trasę, którą poruszasz się przez las. Kierujesz uwagę na pierwszy punkt, który jest teraz twoim celem. Biegniesz swobodnie pomiędzy drzewami, ale musisz być ostrożny, żeby uniknąć gałęzi czy kamieni. Wypatrujesz wzgórza zaznaczonego na mapie, wiesz, że po wschodniej stronie szczytu, w dołku, znajduje się twój punkt. Aby wbiec dokładnie na niego i nie tracić cennego czasu, wybierasz punkt ataku. Kontrolując elementy, które cię otaczają, upewniasz się, że z lewej strony widzisz obniżenie, chwilę temu z prawej minąłeś suchy rów, ustawiasz kompas i już wiesz, w którym kierunku podążać.
Orientalista musi być szybki – zarówno w bieganiu, jak i w podejmowaniu decyzji. Musi wybierać najkorzystniejszy wariant z prędkością błyskawicy. Oprócz wyboru istotna jest również realizacja: trzeba utrzymać właściwy kierunek, kontrolować mijane elementy, a przy tym pilnować prędkości w gęstym lesie, na bagnach czy stromych zboczach gór.
Musisz być elastyczny – zwolnić, gdy sytuacja wymaga precyzyjnej orientacji, np. w okolicy punktu kontrolnego, w innym przypadku wykorzystywać możliwość wrzucenia piątego biegu. Ale musisz też wiedzieć, kiedy opłaca się przebrnąć przez las, wybrać bagna zamiast asfaltu. Jest nad czym myśleć podczas biegu, gdyż jest wiele czynników, które mają wpływ na wybór wariantu. Musisz oceniać różne zmienne – ile masz sił, jak szybko się poruszasz, w którym momencie trasy jesteś i co mówi ci twoja intuicja. Czasem jest to strzał w ciemno. To jest część gry. To, że nigdy nie możesz być w stu procentach pewny swego wyboru, jest zdecydowanie czymś, co sprawia, że każdy bieg staje się niepowtarzalnym doświadczeniem. Wybranie właściwego wariantu i wrażenie, że wykonało się go efektywnie, daje uczucie ogromnej satysfakcji.
Czasami możesz osiągnąć uczucie flow, kiedy płynnie przemieszczasz się po lesie, twoja koncentracja osiąga najwyższy poziom, doskonale wiesz, co masz robić i czujesz się częścią otaczającej cię przyrody. Zaawansowani biegacze często mają okazję podziwiać niebywałe scenerie natury, które można odnaleźć z dala od głównych ścieżek.
Bardzo dobry orientalista zatrzymuje się rzadko i na bardzo krótko, gdy na przykład musi zdecydować o wariancie. Czytanie mapy podczas biegu to umiejętność, której nauczenie się zajmuje dużo czasu. Ale to właśnie wymiar techniczny orienteeringu jest największą trudnością w tym sporcie; zachowanie pełnej sprawności umysłu przy bardzo intensywnym wysiłku fizycznym. Niektórzy twierdzą, że odczytywanie mapy zabiera zbyt dużo czasu. Przykładowo, wielu utalentowanych biegaczy trailowych uważa, że nie będą mieli odpowiednio męczącego treningu, biegając na orientację. Dzieje się tak dlatego, że nie wytrenowali wystarczająco techniki BnO i spędzają dużo czasu, stojąc w miejscu i analizując mapę.
WSPÓLNY JĘZYK ORIENTALISTÓW
Orienteering posiada istotny wymiar społeczny: kiedy zawodnicy spotykają się po biegu, trzeba natychmiast przedyskutować trasę, zarówno po to,
by się czegoś nauczyć, jak i dlatego, że jest to ciekawe i zabawne. „Pobiegłeś tędy? Czy to rzeczywiście mogło się opłacać, biec prosto i przedzierać się przez gęstwinę zanim znalazło się punkt?” Analizując swoje własne przebiegi, zauważa się błędy i dzięki temu cały czas można stawać się lepszym. Jest mnóstwo do omówienia, bo każdy miał przecież podobne dylematy i wybrał takie, a nie inne rozwiązania.
Jeżeli dobry biegacz wytrenuje się w czytaniu mapy, może odczuć wyzwania zarówno dla ciała, jaki i dla umysłu. Jeżeli chce się wygrać, trzeba na prawdę walczyć!
Tekst pochodzi z nr 1 Magazynu Bieg na Orientację
Opracowanie: Wojtek Bajak