Wiadomym jest, że wynik końcowy w sporcie nie jest zależny od nas. To jakie miejsce zajmiemy to składowa naszego występu oraz wszystkich pozostałych zawodników Twojej kategorii. Czasem bywa, że wygrywamy pomimo słabego biegu, a czasem pomimo dobrze wykonanej pracy zajmujemy dalsze pozycje. Analizując swój występ na Klubowych Mistrzostwach Polski muszę sklasyfikować swój bieg gdzieś pomiędzy.
Niewątpliwie klasyk na KMP był dla mnie ważnym startem. O ile nie zamierzałem raczej walczyć o możliwość startu na tym dystansie na Mistrzostwach Świata, o tyle były to dla mnie eliminacje do Wojskowych Igrzysk. Niestety teren kompletnie mi nie pasował. Teren który był płaski, łatwy oraz bardzo szybki, dla mnie był zwyczajnie nudny. Właśnie dlatego, wiedziałem, że od początku trasy trzeba biec bardzo szybko i nie pozwolić sobie na żaden, nawet najmniejszy błąd. Niestety o ile na początku trasy czułem się dobrze fizycznie, to po upływie około 20-30 minut czułem kompletny zjazd. Nie byłem w stanie przyśpieszyć, pomimo uczucia wolnego przebierania nogami. Dodatkowo po około godzinie chciałem zjeść żelka co okazało się niemożliwe aż do samej mety. Z technicznej strony biegu również nie mogę być zadowolony. Przydarzyły mi się małe błędy na początku, zły wybór wariantu na 5 punkt, a przede wszystkim błąd kosztujący mnie ponad minutę na 19 punkt. W takim terenie to bardzo dużo. Ostatecznie zająłem 6 miejsce, które było w moim mniemaniu ostatnim, które mogło mnie satysfakcjonować. Nie przegrałem dużo, ale w takim terenie trudno o duże różnice czasowe. Tempo biegu było przyzwoite, ale 4:40/km z zegarka oraz 5:15/km „po kresce” nie wystarczyło na rywali. Wyniki
Po biegu dość szybko okazało się co mogło być przyczyną braku mocy. Mój brzuch zafundował mi coś czego już dawno nie przeżyłem. Początkowo był to zwykły ból oraz ciągłe latanie do toalety, gdzie spędziłem pół nocy z soboty na niedzielę. Następnie przez 3 dni przy jakiejkolwiek próbie biegania czułem, że niestrawiony jeszcze pokarm jest już na wylocie. Dopiero dziś udało mi się powstać i wykonać pierwszy normalny trening. Dość pechowo, że musiało mi się to przydarzyć tuż przed Mistrzostwami Polski oraz startami w Pucharze Świata. Nie składam jednak broni i mam nadzieję, że osłabienie, które jest już za mną oraz przymusowa przerwa w treningu nie wpłyną negatywnie na moje wyniki w weekend.