Zazwyczaj powroty po długich kontuzjach bywają długie i męczące. Jakiś czas temu wyleczyłem się definitywnie i wznowiłem normalny trening. Oczywiście na początku nie było łatwo, ale dzięki temu, że zamiast biegania, stosowałem trening zastępczy, powrót przychodził mi dużo lżej. Wiadomym było, że po wyleczeniu muszę wyznaczyć sobie nowe cele. Najważniejszym był jak najlepszy start na CISMie, do którego jednak miałem zbyt mało czasu na przygotowania. Kolejnym priorytetem na tę część sezonu był dla mnie wrześniowy start w Mistrzostwach Polski.
Tym razem zawody rozgrywano w formie indywidualnej na dystansie nocnym oraz klasycznym, a w formie drużynowej – sztafet sprinterskich 2×2. Nie ukrywam, że dystanse bardzo mi odpowiadały. Czułem się dobrze przygotowany wydolnościowo, jednak nadal brakowało mi powiewu szybkości, co mocno poczułem w sobotę podczas sztafet.
Piątkowy bieg nocny był w moim wykonaniu nijaki. Przygotowanie do tego dystansu też nie było najlepsze, ponieważ tylko raz byłem na nocnym treningu. Przez to wiele razy czułem brak pewności oraz popełniałem takie błędy jak na 3 punkt. Po biegu byłem jednak zadowolony, 97 minut biegania w trudnym terenie, na świetnej mapie i wymagającej trasie! Wreszcie były to zawody godne rangi MP – szacunek dla organizatorów! Skończyło się na 5 miejscu ze stratą 4’19’’. Nie do końca mnie to zadowalało, dlatego postanowiłem poprawić swoje miejsce w niedzielę.
Sobotnie sztafety sprinterskie ewidentnie nie były moimi zawodami. Nie czując pier…. nięcia w nodze, nie biegało mi się zbyt komfortowo. Biegi były jednak poprawne technicznie, a dzięki próbom pościgania się, trochę się przetarłem.
Klasyk był moją przedostatnią szansą na zwiększenie mojego tegorocznego dorobku medali Mistrzostw Polski. Nie ukrywam, że to było moim celem. Bieg poza jednym błędem(punkt nr 6, który dla mnie był 10), był całkiem przyzwoity. Co prawda popełniłem dodatkowo kilka mniejszych błędów, ale mimo to po biegu byłem usatysfakcjonowany. Sądziłem, że rywalom powinie się noga więcej razy niż mi. Niestety okazało się, że skończyłem 4, a do drugiego miejsca brakło jedynie 49’’.
Cóż… Pozostała mi ostatnia szansa na zwiększenie zdobyczy z MP – ultra long. Nie poddaję się, trenuję i mam nadzieję, że przyniesie to efekty. Fakt, że wystartujemy ze startu masowego może nie zwiększa moich szans, ale na pewno zapewni nam większą zabawę!