Kolejnego dnia zgodnie z rozkładem mistrzostw, ścigaliśmy się na dystansie klasycznym. Niestety tak jak pisałem ani trasa, ani teren nie nadawał się do tego treningu. Trasę 10,5km pokonałem w 61’ i przegrałem 5’ z Rinem. Te dwa starty jasno pokazały mi gdzie w tym momencie się znajduję. Technicznie było znośnie, chociaż często brakowało pewności. Natomiast biegowo, zwłaszcza szybkościowo odstawałem dość znacznie.
Ostatni bieg postanowiłem potraktować mocno treningowo. W tym momencie nie byłem w stanie 3 dni z rzędu ścigać się w lesie. Chciałem skupić się na technice, a dzięki terenowi, który zdecydowanie był najtrudniejszy z tego wyjazdu, miałem co robić nawet przy niższych prędkościach.
Po powrocie do domu odpoczywałem i ścigałem się na mapie na przemian. Widziałem, że powolutku forma idzie do przodu, jednak czasu jest trochę za mało.
Jadąc na CISM wiedziałem, że nie jestem przygotowany tak jakbym tego chciał. Ze względu na specyfikację terenów i przewagę wydolności nad szybkością, zdecydowanie nastawiałem się na klasyk. Nie znaczyło to oczywiście odpuszczania czegokolwiek.
Middle w moim wykonaniu byłby satysfakcjonujący, gdyby nie jeden moment (10pkt), w którym tracąc koncentrację straciłem ponad minutę. Czas 30’26’’ ze stratą 5’43’’ dawał mi dopiero 43 miejsce.
Wreszcie, 29 sierpnia stanąłem przed jednym ze swoich priorytetów na ten rok. Koncentracja i szczęście pozwoliły mi zanotować bardzo udany bieg, który zakończyłem na 18 pozycji. Zarówno czas 66’52’’ jak i strata do pierwszego 4’49’’ mocno mnie satysfakcjonowały.
Ostatni start na CISMie to standardowo sztafety. Po dobrym biegu na klasyku, trenerzy zdecydowali się puścić mnie na 2 zmianie w pierwszej sztafecie. Teren ten sam, który był na klasyku. Dodatkowo dzień przerwy dał mi możliwość regeneracji, więc wszystko powinno być ok. Niestety tego dnia kompletnie sobie nie poradziłem. Jeden moment zawahania rzutował na cały mój bieg. Podczas biegu na 1pkt, zdecydowałem się zmienić swój wariant, próbując skleić grupę przede mną. Efektem tego był gorszy wariant, brak kontaktu z kimkolwiek i utrata koncentracji. Dopiero na przebiegu widokowym potrafiłem się opanować i dokończyć bieg bez błędów. Dzięki dobrym biegom Rina i Kowalka skończyliśmy na 10 miejscu.
Jak za każdym razem, po mistrzostwach, do głowy nasuwa się bardzo dużo wniosków. Na pewno każdy z nich trzeba przemyśleć i zrobić wszystko, żeby jak najlepiej wykorzystać je w przyszłości. Broni nie składam!