Fin Jani Lakanen na swojej stronie internetowej retorycznie pyta, czy jest na świecie ktoś, kto ma medale z WOC z trzech różnych dekad. Pierwszy ze swoich ośmiu medali zdobył już w 1999r. w Szkocji (srebro w sztafecie), zaś niebywałą 14-letnią przygodę z Mistrzostwami Świata zakończył również srebrnym medalem zdobytym w najważniejszym biegu swojego życia – wymagającym longu w swojej ojczyźnie. Z pewnością jest to zawodnik kompletny, od którego można się bardzo dużo nauczyć. Wykorzystajmy to!
„… jest wszystkim”. Jak twierdzi Jani, bez treningu mentalnego większość swojej energii spożytkowywałby już PRZED biegiem.
„Całość musi ze sobą współgrać w każdym calu. Mój blog stał się wielkim krokiem w kierunku wspominanej harmonii”. W skrócie, Lakanen dążył do tego, aby jego chęci, myśli i emocje były jak najlepiej zbalansowane. Podobnie rzecz miała się z treningiem, odpoczynkiem oraz odżywianiem. Jeśli jeden z powyższych sześciu czynników weźmie górę nad pozostałymi lub o pewnym z nich zapomnimy, wchodzimy w stan dysharmonii. W najgorszym wypadku może to prowadzić nawet do choroby bądź kontuzji.
Harmonia w stanie mentalnym
Dla Fina oznaczała ona 4 bardzo ważne aspekty:
– być pełnym pokory i doceniać życie
– kochać życie samo w sobie
– być otwartym, jednak w pełni ufać wyznaczonej sobie ścieżce
– w każdym dniu odnajdywać radość i entuzjazm.
Przygotowanie fizyczne
„Jest naprawdę niewiele, co można poprawić w tym zakresie w ciągu jednego roku”. Lakanen uważa, że wypracowanie odpowiedniej kondycji pozwalającej na walkę podczas WOC wymaga około 10 lat ciężkiej pracy (tzn. wielu treningów świetnej jakości). Jakie kroki podjął Jani, aby być w pełni przygotowanym fizycznie do niemal 20-kilometrowej trasy w Vuokatti? „Chciałem wykonywać jak najwięcej wymagających treningów technicznych we właściwym (czyt. podobnym) terenie oraz utrzymywać moje ciało odpowiednio zregenerowane niemal w każdym tygodniu.”
Przygotowanie techniczne
„W tym zakresie można zrobić o wiele, wiele więcej”. Najważniejszą rzeczą dla Fina były zdecydowanie treningi w terenie zbliżonym do Mistrzostw Świata, a zwłaszcza biegi z prędkością startową, pełne skupienie na czytaniu mapy oraz rozpoznawanie struktur terenu. Bardzo często korzystał z potreningowej analizy gps, podczas której starał się znajdować nawet najmniejsze niedociągnięcia w swoim orientalistycznym rzemiośle.
Przygotowanie psychologiczne
„…czyli koncentracja na najistotniejszych sprawach, które poprowadzą mnie do lepszych występów”. Dla Lakanena oznaczało to wielką chęć osiągania coraz bardziej zadowalających wyników na treningach, ale przede wszystkim na zawodach. Jani wspomina, że największe błędy popełniał właśnie na treningach, lecz zawsze wyciągał z nich wnioski i na zawodach już ich unikał. „Zdaję sobie sprawę, że moja forma fizyczna nie mogła być maksymalna przez cały czas, jednak zawsze robiłem wszystko, aby technicznie było jak najlepiej podczas najważniejszych dla mnie startów. I to mi się udało”.
Wnioski ze startów kontrolnych
„Nie byłem tak dobry, jak na to liczyłem, podczas testu kadry fińskiej na dystansie klasycznym, kiedy do Thierry’ego Gueorgiou straciłem aż 6:36! Fizycznie czułem się dobrze, ale nie fantastycznie. Technicznie miałem bardzo dobry bieg, ale nie fantastyczny. Wiedziałem jednak, że stać mnie na fantastyczny bieg pod oboma względami”. Po tym starcie Lakanen przekonał się, że należy unikać bagien, na których osiągana prędkość jest znacznie niższa. Jani był już pewien, że musi być znacznie bardziej kreatywny i ufać swojej intuicji podczas wyboru wariantów.
Przekonanie o własnej wartości
„Nie miałem pojęcia, na które miejsce wystarczy mój optymalny bieg – aż do momentu biegu kwalifikacyjnego do longa podczas WOC, gdzie pokonałem Gueorgiou, Hubmanna i wszystkich pozostałych w moim półfinale”. To był wspaniały bieg, który sprawił, że Fin był już w zupełności pewien swoich sił i ogromnego potencjału. Wiedział, że w finale wszystko zależy tylko i wyłącznie od JEGO biegu. To dawało mu niesamowity spokój psychiczny, którego tak bardzo potrzebował.
Finał Mistrzostw Świata – FINAŁ PRZYGOTOWAŃ
„Już po przebudzeniu czułem, jakbym zażył kofeinę”. Jak się okazuje, Lakanen testował żel z kofeiną przed wcześniejszymi startami, jednak powodował on w nim uczucie „wczesnej prędkości oraz wyraźnego jej spadku pod koniec biegu”. Potwierdziło się to w biegu kwalifikacyjnym, dlatego zaniechał tego środka przed finałem longa. „To był piękny dzień i naprawdę mogłem wykorzystać całą ENERGIĘ, którą tak sumiennie szykowałem na ten start. Nie zrobiłem żadnych (!) błędów. Pobiegłem czyściej nawet od samego francuskiego króla orientacji. Miałem najlepszy bieg w moim życiu i prawdopodobnie również w historii fińskiej orientacji. Poczucie całkowitej harmonii było fantastyczne!”.
Wsparcie kibiców
„Najcudowniejszą rzeczą podczas finału longa i mojego srebrnego medalu były uczucia (emocje), które mogłem podarować wszystkim kibicom”. Jani dzieli swój sukces z fanami, skromnie dodając, że gdyby opierał się tylko na własnych siłach i energii, jego występ wystarczyłby zapewne na miejsce w okolicach 6-10. Fin podsumowuje: „Ta ENERGIA była tak silna – mentalne zwycięstwo nad materializmem!”.
Powyższy artykuł został zainspirowany notką ze strony www.janilakanen.com