Pierwszy tegoroczny Mistrz Świata Juniorów, reprezentant Polski, zawodnik UNTS Warszawa, tuż po swoim biegu odpowiada na nasze pytania.
Łukasz Charuba, Dominik Chudzik: Piotr, jak wspominasz swój dzisiejszy bieg. Jakie masz osobiste wrażenia z trasy?
Piotr Parfianowicz: Zrobiłem parę małych błędów, myślę, że ogólnie to straciłem gdzieś z półtorej minuty, może max dwie. Fizycznie czułem się dobrze. Wiedziałem, że to jest dobry bieg.
ŁCh: Myślałeś o tym, że to bieg na Mistrzostwo Świata?
PP: Nie wiedziałem tego. Czekałem na przebieg widokowy, aby dowiedzieć się, który jestem. Jednak jeszcze przed wbiegnięciem na arenę, usłyszałem głos spikera, że prowadzę. I jak wbiegłem na ten widokowy przebieg usłyszałem, że mam prawie dwie minuty przewagi. Trochę się uspokoiłem, bo wiedziałem, że to jest taka przewaga, którą ciężko stracić. Trzeba było być skupionym do końca.
ŁCh: Jak oceniasz swoje przygotowania do Mistrzostw? Myślisz, że twoje ostatnie problemy ze złamanym palcem u stopy przeszkodziły ci, może pomogły?
PP: Chyba nie mogę powiedzieć, że mi przeszkodziły, bo zostałem Mistrzem Świata (uśmiech). Ale fakt faktem, nie mogłem biegać przez trzy tygodnie. Co prawda, jeździłem na rowerze, starałem się to jakoś zastąpić no i wyszło chyba na dobre.
DCh: Na Mistrzostwach Czech w średnim nie poszło ci ostatnio za dobrze. Jak sobie z tym poradziłeś, aby w decydującym momencie nie zwątpić?
PP: Na Mistrzostwa Czech pojechałem prosto z obozu w Zieleńcu. Biegałem tam na wysokości około 1000 m przez pięć dni. Może nie było to jakoś długo, ale na pewno pomogło mi w całościowym przygotowaniu. Mimo nie najlepszego wyniku tam, byłem w stanie wygrywać niektóre międzyczasy i rywalizować z innymi. Wtedy wiedziałem, że będzie dobrze.
ŁCh: Co czuje teraz Mistrz Świata przed jutrem, przed kwalifikacjami middla?
PP: Trzeba teraz się uspokoić, i…myśleć o jutrze. To, co było dzisiaj, jest już za mną. Dobrze było, ale trzeba walczyć dalej.
ŁCh, DCh: Jeszcze raz gratulujemy i tak trzymaj!
fot. Joanna Parfianowicz