Koniec roku to już tradycyjnie dla mnie pierwszy sprawdzian formy, pierwsze przetarcie. Co roku w Polsce organizowanych jest wiele Biegów Sylwestrowych, a ja do tej pory zawsze startowałem w Łodzi. Tym razem, jako że od kilku miesięcy mieszkam w Poznaniu, wystartowałem właśnie tutaj. Dystans, z jakim się zmierzyłem, to 5,4km.
O XXIX Biegu Sylwestrowym im. Ryszarda Burgiela było w tym roku głośno na wszelakich forach oraz stronach internetowych. Działo się to za sprawą wysokiego startowego (40 zł – zgłoszenie przez Internet lub 60 zł – na miejscu), które wiele osób zbulwersowało. Moim zdaniem, nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że organizatorzy dostają bardzo duże wsparcie finansowe z miasta oraz urzędu marszałkowskiego. Pomimo narzekań, na starcie stanęła rekordowa liczba biegaczy, a wśród nich ja. Od początku przekonany byłem bardziej do dystansu dłuższego, jednak Trener namówił mnie do biegu krótszego.
Przed biegiem nie wiedziałem, na ile mnie stać, nie biegałem do tej pory żadnego szybszego treningu, więc moja forma pozostawała zagadką.
Od początku biegu biegło mi się bardzo luźno i lekko. Zaraz po starcie na czele uformowała się mała 5-6 osobowa grupka, która dość szybko zamieniła się w 3 osobową, wśród której byłem razem z Rinem. Po drugim kilometrze postanowiliśmy z Rinem zgubić trzeci wagonik i lekko przyśpieszyliśmy. Atak był udany i wtedy wiedziałem już, że o zwycięstwo w biegu będziemy walczyli tylko we dwójkę. Na około kilometr przed metą postanowiłem jeszcze lekko przykręcić śrubę, dzięki czemu udało mi się zostawić Rina lekko za sobą. Wygrałem z czasem 17’28’’, co jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Może być jeszcze większym, kiedy przeanalizujemy to pod kątem tętna, które wyniosło 178/188. Zazwyczaj na takich biegach moje tętno średnie wynosi 183-190, co pokazuję, że moje nogi nie są jeszcze w stanie poruszać się na prędkościach odpowiadającym takiemu tętnu. I bardzo dobrze, nie pora jeszcze na takie prędkości.
Po drodze złapałem 5km w 16’04’’, czy więc mogę uznać to za zaliczenie normy biegowej? Może i bym mógł, gdyby były znane jakiekolwiek warunki eliminacji do MŚ lub chociaż znany byłby trener. Eh…, czy w Polsce nie może być normalnie? Jak można zaplanować sobie sezon nie znając trenera kadry seniorów ani jego planów? Mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni i wszystko stanie się jasnością! Póki co pora na „tydzień z mapą”, z którego na pewno wrzucę krótką relację.