Wojskowe Mistrzostwa Świata to dla nas, żołnierzy, jedna z najważniejszych imprez w roku. Choć nie każdy podchodzi do niej poważnie, a wiele osób twierdzi, że to zawody o dużo niższej randze, to ja chciałbym być do niej przygotowany jak najlepiej. Przygotowania do przyszłorocznych mistrzostw rozpoczęliśmy już w tym roku, kilkudniowym wyjazdem do Eksjo. Co prawda wyjazd ten przez swój termin, nie do końca mi pasował. Pokrywał się bowiem ze startem w Pucharze Europy Juniorów, gdzie ostatni raz chciałem powalczyć jako junior.
Wyjazd rozpoczęliśmy od 3 startów w regionalnych zawodach. Na pierwszy ogień poszedł nocny sprint, który moim zdaniem mógłby być ciekawszy.
W sobotę biegaliśmy klasyk, chociaż jego długość odpowiadała bardziej middlowi. Nie spodziewałem się jednak takiego terenu. Było bardzo ciężko pod nogą, widoczność była utrudniona, a całości dopełniały głębokie, zasysające bagna. Na ukończenie trasy potrzebowałem 59’, 3’ więcej niż najlepszy Szwed tego dnia.
Ostatni etap zawodów to middle, w tym samym terenie co klasyk. Niestety już do pierwszego punktu skręciłem sobie kostkę, co odczuwam do dnia dzisiejszego. Tego dnia, bagna, a raczej ich mrożące właściwości, bardzo mi pomagały. Ponownie popełniłem kilka małych błędów, ale najwięcej straciłem przez wybór złego wariantu na 16pkt. Tego dnia Polacy nie mieli sobie równych, a najlepszy tego dnia Rino, pokonał mnie o 60’’.
Kolejne dni upływały nam na poznawaniu terenu, który wydaje mi się nie być trudnym technicznie.
Ostatniego dnia obozu, podobnie jak w Finlandii, biegaliśmy mocny klasyk. Trasa jak i teren były wymagające, co skutkowało przebiegnięciem trasy 8,7km w 68’. Już nie długo ostatni mój start w tym sezonie, mianowicie MP w longu, który z powodu mojej absencji na Pucharze Europy, urósł w moim odczuciu do rangi bardzo ważnego startu. Dlatego też, do niedzieli moje silniki są odpalone, a dopiero po biegu, będę mógł na kilka tygodni przejść w stan czuwania.
Ostatniego dnia obozu, podobnie jak w Finlandii, biegaliśmy mocny klasyk. Trasa jak i teren były wymagające, co skutkowało przebiegnięciem trasy 8,7km w 68’. Już nie długo ostatni mój start w tym sezonie, mianowicie MP w longu, który z powodu mojej absencji na Pucharze Europy, urósł w moim odczuciu do rangi bardzo ważnego startu. Dlatego też, do niedzieli moje silniki są odpalone, a dopiero po biegu, będę mógł na kilka tygodni przejść w stan czuwania.