Mówi się, że biegacz powinien wyposażyć się minimum w wygodne buty. Do biegu na orientację potrzeba niewiele więcej, chociaż najważniejszej rzeczy… nie da się kupić. Umiejętność analizy mapy jest tym, co doprowadzi Cię albo na podium, albo na manowce.
Traktując jednak temat czysto technicznie: jeśli wybierasz się na bieganie z mapą, wystarczy Ci tyle, co na zwykły jogging – przynajmniej na pierwszy raz. Dobrze byłoby jednak ćwiczyć pierwsze nawyki z kompasem. Najtańsze (ale wystarczająco przyzwoite) można kupić choćby w Decathlonie za kilkadziesiąt złotych. Ważne jest, aby można było klarownie określić kierunek północy – oznacza to, że kompas w breloczku nie wystarczy. Duża tarcza oznacza stabilność i możliwość przyłożenia jej bezpośrednio do mapy.
Potwierdź obecność na punkcie
Dopiero w dalszym etapie warto kupić czip elektroniczny. Różni się dość znacząco od tych używanych na biegach ulicznych, wplatanych w sznurówki buta. Czip do orienteeringu (ang. orientacja sportowa), a dokładniej karta startowa systemu Sport-Ident przymocowywana jest do palca biegacza za pomocą gumki, a jej pamięć pozwala na zapamiętywanie od 20 do nawet 50 międzyczasów z poszczególnych punktów kontrolnych. Jej pamięć czyści się przed każdym biegiem, a sama karta starcza na wiele, wiele lat. Na każdych zawodach istnieje możliwość wypożyczenia karty SI, zwykle za około 3zł/dzień. Zakup to wydatek rzędu 180-200zł.
Coś więcej?
Kiedy już naprawdę się rozkręcisz, pomyśl o zakupie profesjonalnych butów do orientacji – takich z metalowymi kolcami, ale lekkich i wytrzymałych. Kolejnym stopniem wtajemniczenia może być tzw. dederon, czyli specjalistyczny strój. Ważny jest również description holder, po polsku potocznie opisownik lub opiśnik, za pomocą którego szybko i sprawnie zobaczysz opisy punktów kontrolnych podczas biegu.
Raz zakupiony sprzęt wystarczy Ci na lata. Podstawowy zestaw, który da Ci komfort biegania z mapą kosztować może w sumie ok. 250zł (kompas, czip i opisownik) plus koszt butów – preferencje co do nich bywają różne, na pewno na początek wystarczą jednak zwykłe buty terenowe.
fot. Michał Michalski