O chwilach dobrych i złych.
O porażkach i powodzeniach.
W końcu o ostatnich przygotowaniach do pierwszego w życiu maratonu rozmawiam z zeszłorocznym Mistrzem Świata Juniorów, Rafałem Podzińskim.
Łukasz Charuba: Rafał, twój fanpage zyskał ostatnio sporą popularność, zaledwie kilka dni po jego utworzeniu. Skąd taki pomysł?
Rafał Podziński: Zawsze lubiłem dzielić się swoją pasją z innymi. Ostatnio trochę brakowało mi czasu i motywacji do systematycznego pisania na moim anglojęzycznym blogu. Na facebooku spędzam i tak sporo czasu, więc problem braku czasu zniknął. (śmiech) Poza tym często czerpię motywację po przeczytaniu ciekawych postów innych biegaczy. Mam wielką nadzieję, że działa to również w drugą stronę. I właśnie taki jest główny cel mojej nowej strony.
Intryguje mnie twój kolejny plan. Kto namówił cię na maraton?
Nikt nie musiał mnie do tego namawiać. Było to moje marzenie już od kilku lat. Wydawało mi się jednak, że nie da się pogodzić startu w maratonie z wyczerpującym sezonem biegu na orientację. Ale nigdzie nie jest przecież powiedziane, że okres roztrenowania trzeba rozpocząć w momencie ukończenia Mistrzostw Polski w Długodystansowym BnO! Tym sposobem mój trener – Włodzimierz Gapiński – zaproponował maraton we Florencji, 25 listopada. Kości zostały rzucone.
Jak wyglądają przygotowania?
Nie będę oryginalny, gdy powiem, że bieganie na orientację jest po prostu o wiele ciekawsze, a zarazem bardziej złożone. Na wynik sportowy ma wpływ o wiele więcej czynników, często nawet niezależnych od nas. Kocham bieg na orientację za różnorodność i nieprzewidywalność. Jednak w biegach długodystansowych bardzo podoba mi się łatwość porównania wyników oraz dokładnej oceny stanu własnych przygotowań. Teoretycznie wiadomo, jakie treningi należy wykonać, żeby nabiegać konkretny wynik. Właśnie, teoretycznie…
Udało ci się w tym sezonie, w pierwszym roku w seniorach, wedrzeć dwa razy na podium Mistrzostw Polski i to w świetnym stylu (brąz na nocnych i ultralongu). W przyszłym roku atak na złoto?
Gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że zakończę ten sezon z dwoma indywidualnymi medalami MP, pomyślałbym, że zapewne CISM pokrywa się z jedną z rund Mistrzostw Polski. O ile medal w ultralongu nie był wielkim zaskoczeniem ze względu na absencję wielu czołowych zawodników, o tyle brąz podczas długiego biegu nocnego dał mi ogrom sportowej satysfakcji, jakiej nie miałem okazji doświadczyć od czasów JWOC 2011. Jeśli chodzi o przyszły rok, to interesuje mnie przede wszystkim dobry występ podczas Mistrzostw Polski w sprincie. Medal byłby spełnieniem kolejnego marzenia. Ponadto nie ukrywam, że od 3 lat poluję na podium w seniorskiej sztafecie. Mam nadzieję, że rok 2013 będzie przełomowy!
Co, w dzisiejszej perspektywie, zmieniło złoto Mistrzostw Świata w twoim podejściu do biegania i treningów? Czy łatwo jest po czymś takim znaleźć jeszcze motywację?
Po zdobyciu złota Mistrzostw Świata bieganie wciąż pozostało moją wielką pasją, jednak niestety przez długi okres nie potrafiłem poświęcać się temu tak, jak wcześniej. Brakowało tej iskierki, która wcześniej prowadziła mnie do coraz większych sportowych sukcesów. Czułem, jakby coś we mnie zgasło. Czułem się spełniony. Potrzebowałem czasu, żeby się odrodzić, wyznaczyć nowe, konkretne cele i zmotywować się w pełni do działania. Na całe szczęście mi się to udało i w tej chwili podchodzę do treningów z takim samym zapałem, jak za starych, dobrych czasów. Co więcej, nabrałem sporo dystansu, który na pewno jest niezbędny we wszystkim, co robimy.
Przychodzą trudne chwile?
Zauważyłem, że trudne chwile w bieganiu przychodzą najczęściej, gdy mam problemy w życiu pozasportowym. Jeżeli jakiś poważny problem zaprząta moją głowę, nie potrafię skoncentrować się ani w pełni zaangażować w to, co robię. Dobrze pamiętam wykład trenera Jerzego Antonowicza podczas konsultacji kadr wojewódzkich kilka lat temu. Mówił o tym, że trening trwa 24 godziny, 7 dni w tygodniu. To wydaje się być oczywiste. Jednak wspominał również o tym, jak ogromny wpływ na efektywność naszej pracy ma szeroko pojęta równowaga w naszym życiu. Równowaga w życiu osobistym, równowaga w szkole, pracy, równowaga w rodzinie i można by tak wymieniać niemal w nieskończoność. Dopiero niedawno zdałem sobie sprawę, jak mądre i autentyczne były te słowa.
Jesteś miłośnikiem dobrych motywatorów do pracy. Pamiętam, jak przysłałeś mi SMS-a z cytatem ze ściany na Dworcu Centralnym w Warszawie: „Każdy dźwiga swój dzban, a tym dzbanem jest jego głowa”. Masz na zakończenie jakąś ciekawą frazę?
Będzie to oczywiście fraza z mojej tapety na pulpicie komputera oraz głównego zdjęcia na mojej stronie. ‘If you think you can, you can. And if you think you can’t, you’re right’.
Rafał Podziński (w środku)
Zawodnik UKS Orientuś Łódź, Złoty medalista Mistrzostw Świata Juniorów w Biegu na Orientację Wejherowo 2011 – sztafeta w składzie P. Parfianowicz (po lewo), R. Podziński, M. Olejnik (po prawej).