Klasyk na MŚ był bardzo ciekawym biegiem głównie za sprawą… ilości wariantów na drugi punkt kontrolny. Judith Wyder nazwała to nawet „prawdopodobnie najbardziej wariantowym przebiegiem na MŚ jak dotąd”. Rzadko bowiem zdarza się, aby zawodniczki realizowały tak wiele opcji przebiegu pomiędzy punktami. Zobaczcie sami:
Zwróćcie uwagę na niebieski ślad GPSa w dolnej krawędzi obrazka – to przebieg Natalii Gemperle. 26-letnia Rosjanka mieszkająca i trenująca w Szwajcarii, od marca zamężna (wcześniej występująca pod nazwiskiem Vinogradova, które jest znacznie lepiej kojarzone głównie ze względu na Galinę Vinogradovą, 4-krotną medalistkę MŚ oraz jej męża i trenera – Mikhaila), jako jedyna wybrała tak znacząco obiegowy wariant. Okazał się on najlepszy. Jej międzyczas był o minutę lepszy od drugiej na tym przebiegu Judith Wyder. Co ciekawe właśnie Judith startowała przed Natalią (2 minuty) i już na trzecim punkcie obie panie się spotkały. To „spotkanie” trwało do samej mety i nie było bez znaczenia dla srebrnej medalistki na tym biegu – właśnie Gemperle. W wywiadzie tuż po biegu nie ukrywała, że obecność Szwajcarki (która finalnie wylądowała na czwartym miejscu, ze stratą 18 sek. do podium) jej pomogła. Ktoś mógłby spytać jak to możliwe, że na MŚ biegacze tak po prostu się doganiają i współpracują (co jest przecież zabronione) – o tym za chwilę.
Przetasowanie u Panów
W 2014 roku we Włoszech na podium klasyka znaleźli się odpowiednio Francuz Thierry Gueorgiou, Szwajcar Daniel Humbann oraz Norweg Olav Lundanes. W 2015 w Szkocji zarówno skład, jak i kolejność pozostała nienaruszona. W tym roku w Szwecji jednak Lundanes wskoczył na miejsce pierwsze, drugi był Gueorgiou, a trzeci Hubmann. Jak będzie w 2017 roku w Estonii? To zapewne zależy głównie od tego, czy Gueorgiou zakończy karierę, czy spróbuje jeszcze powalczyć o tryumf na middlu. Panowie (nie tylko z czołówki) narzekali na jakość wydruku mapy (były drukowane na nowo niedługo przed startem), ale również dwuminutowy interwał.
2 minuty interwału na biegu mającym trwać przynajmniej 90?!
Temat wraca jak bumerang, ale w zasadzie rozwiązanie już jest. Zostanie zaimplementowane w 2019 roku w Norwegii, kiedy to odbędzie się pierwszy „leśny” WOC. Problem interwału był jednym z mocniejszych argumentów za rozdzieleniem MŚ na „sprinterskie” i „leśne”. Przy obecnym programie zawodnicy narzekają na przeładowany program imprezy, co jest również ogromnym wyzwaniem dla organizatorów. Stąd w programie działań zawarte w turnieju, który odbędzie się w Internecie pod adresem http://www.cop17-cmp7durban.com. Jednocześnie jest potrzeba wydłużenia interwału na longu, co można osiągnąć jedynie przez przeprowadzenie kwalifikacji (inaczej start trwał by godzinami, co jest nieakceptowalne dla telewizji oraz może być niesprawiedliwe ze względu na np. diametralne zmiany pogody). Stąd od 2019 roku WOC będzie podzielony, a program odchudzony. Odchudzony na tyle, żeby znalazło się miejsce dla kwalifikacji. Pierwsza „miejska” wersja natomiast, odbędzie się w 2020 roku w Danii.
Sprinterski WOC – konkrety
Wraz z nadzwyczajnym posiedzeniem IOF w Szkocji rozpoczęły się prace koncepcyjne nad zasadami rozgrywania nowych MŚ. Największą zagadką była trzecia sprinterska konkurencja. Komisja Foot-O, która była odpowiedzialna za opracowanie propozycji przedstawiła do dyskusji dwie opcje:
- knock-out sprint ze startu masowego z rozbiciami (kwalifikacje, półfinał i finał z 6 zawodnikami)
- knock-out sprint pościgowy bez rozbić (kwalifikacje, półfinały pościgowe i finał z 8 zawodnikami)
Co ciekawe, rozważany był też „miejski middle”, odrzucony ze względu na dłuższy bieg i kolejne długie kwalifikacje, przez co prawdopodobnie zmagania rozłożyłyby się na dwa dni. Wadą był również brak zasady „first-to-finish”, czyli start interwałowy przez który pierwszy przekraczający linię mety nie jest zwycięzcą (to okazuje się dopiero jak przybiegną wszyscy zawodnicy). W pracach Komisji pojawiła się też koncepcja „stadionowego sprintu”. Biegacze najpierw biegliby krótki sprint w okolicach stadionu, a na ostatnie minuty rywalizacji przybiegaliby do sztucznego labiryntu na murawie. Propozycja odrzucona ze względu na zbytnie odejście od… istoty biegu na orientację.
Więcej o przyczynach podziału WOCa pisaliśmy tutaj.
Leho Haldna – Estończyk obecny w Zarządzie Międzynarodowej Federacji Orientacji Sportowej od 2002 roku przejmuje stery tej organizacji. Przez 14 lat zasiadał w Estońskim Komitecie Olimpijskim, a jedną z jego ambicji jest wprowadzenie OS do programu Igrzysk. Jednak jak sam powiedział: „bieg na orientację ma szansę wejść do programu IO, a narciarski bieg na orientację ma realną szansę wejść do programu IO”. Haldna ma też przeszłość zawodniczą – zajął m.in. 4. miejsce na MŚ w sztafecie w 1989 roku.
W tegorocznych Mistrzostwach najlepszym indywidualnym rezultatem Polaków jest 14. miejsce debiutującej, zaledwie 20-letniej Oli Hornik na sprincie. Dobry występ zaliczyła również Iwona Wicha plasując się na 21. lokacie. Na sztafetach sprinterskich natomiast nasz zespół zajął 11 miejsce wyrównując tym samym wynik sprzed roku. W programie zostały już tylko sztafety leśne, które startują o 14:00 (mężczyźni) oraz 16:00 (kobiety). Nasi wystąpią w składach:
- Michał Olejnik, Aleksander Bernaciak, Bartosz Pawlak
- Aleksandra Hornik, Jolanta Kołosińska, Hanna Wiśniewska
Trzymamy kciuki!
fot. facebook Judith Wyder