Judith Wyder była jedną z najbardziej utytułowanych zawodniczek minionej dekady w biegu na orientację. W szczycie swojej kariery – w 2016 roku – udzieliła wywiadu Magazynowi bieg na orientację.
Jak to wszystko się zaczęło?
Zaczęłam biegać na orientację dość wcześnie. Moja rodzina była bardzo usportowiona i orienteering stanowił ważną część cotygodniowych aktywności. Pierwszą trasę pokonałam samodzielnie w kategorii K12 w wieku… 7 lat. Oprócz tego miałam styczność z wieloma sportami, między innymi biegami przełajowymi, narciarskim BnO, baletem. Orientacja była więc dla mnie jednym z wielu sposobów na spędzenie czasu.
Widzimy Cię raczej w kolcach niż w baletkach, zatem w czym BnO okazało się lepsze od baletu?
Balet jest piękny. Ale największą frajdą było dla mnie spotykanie się z przyjaciółmi na zawodach i tak naprawdę to zadecydowało.
Czy jako nastolatka wyobrażałaś sobie, że możesz kiedyś zdobyć medal Mistrzostw Świata?
O orientacji zaczęłam myśleć bardziej na poważnie, kiedy brałam udział w MŚ Juniorów. Ale tak naprawdę przed 2011 rokiem nie wyobrażałam sobie zdobycia medalu na WOC.
fot. WorldOfO.com
Jak wyglądał okres pomiędzy 2007 a 2011 rokiem? Na JWOC w Australii zdobyłaś medal, zaczęłaś myśleć o orientacji na poważnie, a kolejnym „błyskiem kariery” był już medal WOC cztery lata później, we Francji.
Te lata były bardzo intensywne. Studiowałam dziennie, robiłam licencjat z fizjoterapii. W tym samym czasie trenowałam i startowałam nie tylko w BnO, ale też w odmianie narciarskiej. Oprócz tego robiłam wiele innych rzeczy. Już jako juniorka byłam szybka, kilka razy zajęłam czwarte miejsce
na EYOC, wygrałyśmy też raz bieg sztafetowy. Ale zawsze miałam też inne priorytety. W 2008 roku przeszłam do kategorii seniorów i zrezygnowałam z nart, bo dostałam miejsce w kadrze biegowej. Dostanie się do szwajcarskiej reprezentacji seniorów było krokiem w kierunku myślenia o treningu bardziej na serio. Ale edukacja cały czas była dla mnie ważna.
W latach 2008-2011 miałam sporo problemów fizycznych. Nie byłam już tak szybka, ale bardzo poprawiłam zdolności techniczne. Wydaje mi się, że był to jeden z elementów, dzięki którym zdobyłam medal na MŚ we Francji. Potem miałam jeszcze silniejszą motywację do rozwoju i bardzo cieszyłam się, że przez dłuższy czas nie dotykały mnie kontuzje.
Myślisz, że była jakaś konkretna przyczyna tych problemów zdrowotnych? Zbyt dużo treningu albo zaniedbywanie jakiejś jego części?
Nigdy nie miałam problemu z przetrenowaniem. Ale kiedy zaczęłam trenować kilka sportów jednocześnie, zaczęłam też szybko rosnąć. Okazało się, że mam problemy ze ścięgnami i nie jestem w stanie biegać częściej niż co drugi dzień. Moje ciało pokazało jasno, że potrzebuje więcej czasu na adaptację. Myślę, że to naprawdę istotne, aby to zaakceptować. Bo biegacz powinien być w życiowej formie jako senior, a nie junior!
Jakie rady dałabyś więc zawodnikom, którzy zmagają się teraz z kontuzjami?
Przede wszystkim dajcie sobie czas na adaptację, to bardzo ważne. Nie jest najważniejszy sam trening. Najważniejsze jest, żeby był on mądry i zróżnicowany. Zawsze słuchajcie swojego ciała! I nie bójcie się szukać pomocy. Ja po raz pierwszy skorzystałam z profesjonalnej pomocy dopiero
w tym roku i to było najlepsze, co mogłam zrobić!
Wróćmy jeszcze do poprzedniego tematu. W jaki sposób „bardzo poprawiłaś” zdolności techniczne przed WOC we Francji?
Chodziło głównie o pewność siebie, w danym terenie i w mojej głowie! Pracowałam wtedy z psychologiem i dużo czasu poświęcaliśmy równowadze pomiędzy prędkością a techniką biegu. Ważnym aspektem było też, żebym potrafiła zaufać samej sobie i biec bardziej stabilnie.
Jak praca z psychologiem wyglądała w praktyce?
Ciężko to wytłumaczyć, były to głównie ćwiczenia i rozmowy czysto teoretyczne, ale też rzeczy, które mogę ćwiczyć podczas zwykłego treningu czy biegania z mapą.
Jak wygląda Twoje życie codzienne w środku sezonu, a jak np. w grudniu Jakie są proporcje między pracą a orienteeringiem?
Od stycznia 2016 jestem zawodową orientalistką! Mogę całkiem dobrze rozplanować sobie dzień i dalej mieć czas na regenerację. W zimę natomiast pracuję jako fizjoterapeutka na jakieś 40% etatu. Fajnie jest mieć coś poza treningiem. Więc trenuję normalnie, a pracuję około trzech dni w tygodniu. Poza tym w Indurance [firma organizująca treningi, szkolenia, obozy sportowe – red.] pracuję przez cały rok na jakieś 20% etatu. Uwielbiam organizować i prowadzić weekendowe wypady sportowe, nie tylko biegowe, ale też multidyscyplinarne. Teraz jestem w środku pięciotygodniowego roztrenowania. W grudniu zacznę już poważną pracę i przygotowania do sezonu 2017. Więc w tym momencie oddaję się ukochanym zajęciom, czyli… spotkaniom z przyjaciółmi lub wspólnym wypadom.
A co robisz w sezonie, gdy chcesz się zrelaksować?
Wychodzę na miasto coś zjeść albo gotuję sama. Czytam, oglądam seriale…
Czy BnO to teraz całe Twoje życie? Co jest jeszcze dla Ciebie ważne?
Orientacja to duża część mojego życia. Ale jest też miejsce na inne rzeczy. Kocham moją rodzinę i „męża” (kiedy wydacie magazyn, będziemy już po ślubie!), ale oczywiście zawsze będę uprawiała jakieś sporty. W przyszłym roku chciałabym wystartować w jakichś biegach ulicznych,
w zależności od tego, czy uda mi się je wpasować w kalendarz.
Masz 28 lat i na koncie 9 krążków Mistrzostw Świata oraz 6 Mistrzostw Europy. To sporo! Czy myślisz o swojej karierze długofalowo, w perspektywie 10 lat?
Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Cieszę się, że jestem zdrowa. Nie wiem nawet, czy będę w ogóle ścigała się na zawodach za 10 lat.
Czy możesz nam przybliżyć, jak zorganizowana jest Kadra Szwajcarii? Ilu macie trenerów? Czy musicie dopłacać do wyjazdów?
Mamy trzech trenerów: koordynatora oraz trenerów mężczyzn i kobiet. Oprócz tego są fizjoterapeuci, ale zajmujący się tym raczej dla przyjemności. W kadrach jest między 12 a 16 zawodnikami. Reprezentanci zwykle muszą trochę dopłacać za bycie częścią zespołu. Ale generalnie jesteśmy szczęściarzami, mając to wszystko tak zorganizowane. Dzięki temu możemy rywalizować na profesjonalnym poziomie.
Jakie są najciekawsze mapy lub tereny, na których kiedykolwiek biegałaś?
Trudno powiedzieć, jest tyle świetnych miejsc! Ale może teren middle’a z WOC 2011. To był jeden z bardziej unikalnych Bardzo bym chciała tam wrócić. Ciekawa jestem, jak dziś poradziłabym sobie z tym terenem.
Co według Ciebie powinno być ulepszone w BnO? Na co IOF i organizatorzy powinni zwrócić uwagę?
Byłoby fajnie, gdyby orientacja sportowa była rozwijana bardziej w kierunku profesjonalnego sportu. IOF powinien mieć większą kontrolę nad zawodami Pucharu Świata i Mistrzostw Świata, żeby podnosił się poziom. Ale wydaje mi się, że IOF jest zapalony do działania i to się liczy!
Niektórzy mówią, że jesteś — albo możesz być — następczynią Simone Niggli. Jak się z tym czujesz?
Przede wszystkim to dla mnie wielki zaszczyt, być tak określaną. Ale Simone jest jedyna w swoim rodzaju! Ja zawsze robiłam wszystko po swojemu. Oczywiście, chcę biegać jak najlepiej i pokazywać, że szwajcarskie dziewczyny potrafią! Myślę, że umiem sobie radzić z tą presją i jest ona dla mnie bardziej inspiracją i motywacją niż obciążeniem.
Wywiad pochodzi z 1. numeru Magazynu
Opracowanie: Wojciech Bajak