Mistrzostwa Polski na dystansie długodystansowym to dla wielu orientalistów, ostatni start w sezonie. Wiele osób z czołówki rezygnuję jednak z tego biegu, przez co nie jest on tak prestiżowy, a o medale jest dużo łatwiej. Prawie w każdej z kategorii można wskazać absencję zawodników z czołówki, a największe luki można zauważyć w męskiej elicie. Ja od kilku lat startuję w longu, chcąc sprawdzić się ze swoją koncentracją i wytrzymałością, podczas tak długiego biegu. Jednak czy tak jak dla wielu, był to dla mnie ostatni start sezonu?
Koniec sezonu dla każdego sportowca jest okresem długo wyczekiwanym po ciężkim i długim sezonie. Tak samo jest ze mną w tym roku. Już po powrocie ze Skandynawii czułem, że powoli mam dość. Mimo wszystko Mistrzostwa Polski to dla mnie zawsze ważny start. Tym bardziej, że ten rok jest dla mnie ostatnim w kategorii juniorskiej.
Niedługo po powrocie ze Szwecji czekał mnie wyjazd, na który cieszyłem się już od dawna. Niewątpliwie możliwość startu i porównania się z najlepszymi na świecie to jedna z najlepszych form treningu. 30 września, małą - 5-osobową ekipą wyruszyliśmy na długi, 17-dniowy wyjazd do Skandynawii. Czekało tam na nas 5 etapów Pucharu Świata ( NORT 2012 ) + tygodniowy obóz przed WOC 2013.
Grand Prix Polonia były dla mnie pierwszymi zawodami od Mistrzostw Świata. Po krótkich wakacjach, wróciłem do systematycznego treningu, a sprawdzeniem celności poświęconego czasu miały być właśnie te zawody, chociaż spodziewałem się, że mogę jeszcze nie być w wysokiej formie. Zawody potraktowałem całkiem poważnie, dlatego, żeby mieć możliwość pościgania się z najlepszymi zgłosiłem się do elity.