Witaj w moim zbiorze map do biegu na orientacjÄ™!

Na szczęście kostka nie bolała. Maria otejpowała to było idealnie. Jak zwykle interwały w Kaupi były ciężkie i biegowo i technicznie. Zabiegnięta trójka - nie (źle) wyczytałem warstwic, myślałem, że mam biec w dół +15''. Na 6kę + 10'' powinienem skupić się na rzeźbie, nie ścieżkach. 7ki szukałem za wcześnie +5''. Na 12kę nie zobaczyłem punktu i bagna +30'' (myśłałem, że jestem na odpowiedniej górce, ale po prsotu nie zauważyłem). Na 16kę wbiegłem (dosłownie) i jej nie zauważyłem :D + 20'' (to były faworki). Na 18kę nie wbiegłem idealnie +10'' (musiałem stanąć i się zastanowić).

Fajne poranne interwały z kolegą z Uni. Bardzo przyjemny trening niestety nadal sporo lodu. Parę przejść pozamykanych. Pierwszy i drugi leciałem sam, a trzeci z Make. Ostatni powtarzałem pierwszy z ciekawości, mimo, że na zmęczeniu znajomość trasy pomogła i miałem taki sam czas. Warty uwagi wariant na 24kę. Przegrałem wszystkie interwały następującymi startami: 5'', 20'' (Make skakał przez zamkniętą bramę, ale ja też nie dobiegłem do jednego pk bo był lód) i 2''. Dobry trening.

Lekki trening po middelku. Chyba najbardziej podobny teren do 10mili. Na 2jkę nie przytrzymałem kierunku - za dużo czytałem rzeźby a za mało kierunku i tak mocno - nie intencjonalnie odszedłem od kreski. W drodzę na 8kę padł mi garmin - lepszy wariant na około. 9ka wchodzić od góry nie od dołu.

Trening nocny z założenia miał być mocniejszy, ale czysty. Ścigaliśmy się w pięciu chłopaków. Ja starałem się testować bardzo bezpieczne warianty - zobaczyć jak wypadają i czy opłaca się takich używać na zawodach nocnych. Prowadziłem do węzłowego, później miałem jedne wspólne rozbicia z Mikka. S, ale on zdecydowanie objął prowadzenie (mój błąd i nie optymalne warianty). Generalnie dużym problemem był brak kolców, które uniemożliwiały mi bieganie po zamarźniętych bagnach i wymuszały pełzanie. Mikka wyprzedził mnie na 1kę z dodatkowego motylka, na którą biegł pod kreską (zyskał około 15'') - nie było na niej odblasku tylko normalny faworek więc nie zauważyłem jej za pierwszym razem. Na następny punkt swoim wariantem straciłem kolejne 15'', niestety biegnąc na światło wybiegającego z punktu kolegi przestałem kontrolować mapę i pobiegłem na kamień, na którym myślałem, że powinien stać punkt, odbiegłem i wtedy zrozumiałem swój błąd - wróciłem i rzeczywiście był faworek - 1.5' błędu, jeśli by były odblaski na tych dodatkowych punktach od razu zrozumiał bym swój błąd i stracił "jedynie" 50'' (zawsze rób swoje!!). 11ka to spory błąd kierunkowy + 20'', jednakże wynika on z omijania lodu. 12ka to zaprzestanie orientacji, takie wyłączenie się i myślenie o wyniku treningu (czy inni już skończyli itp...) - liczy się tylko aktualny bieg! + 20''. Ogółem trening wyszedł całkiem przyzwoicie - szkoda tego dużego błędu. Skończyłem 3ci na pięciu. Wszyscy byliśmy prawie co minutę.

Drugi trening w terenie, już bez bólu w nodze (miałem uraz przez, który musiałem odpuścić dwa treningi). Generalnie tempo umiarkowane, skupiałem się na technice i wariantach. W sumie największy błąd na 1kę, nie doczytałem wejścia na punkt i pobiegłem tak w sumie bez planu wejście - na szczęście po takim początku zafundowałem sobie bardzo dobry bieg + 15''. Na 5kę mogłem trochę zyskać odbiegając od razu w kierunku swojego wariantu, a nie tak pod kreską + 5''. Reszta ok

Nocka otwierająca moje przygotowania do 10mili, biegłem wolno, zmęczony po całej podróży zarówno psychicznie jak i fizycznie. Mimo wszystko udało mi się wczytać w mapę i zrobić dobry trening. Na 2giej górze na przebiegu na dwójkę straciłem kontrolę nad mapą, gdyż wydawało mi się, że biegnę pod kreską (tam przy tym kamieniu teren wyglądał jak bagno), nie pilnowałem dostatecznie kompasu i miałem problem ze skupieniem. Jest to mapa w stylu old school więc miałem małe problemy na wejściu na dwójkę (nie było warstwicy połówkowej, która oznaczyłaby mi spadek, który był przed kopczykiem, na którym stał punkt). Na 4kę trochę zabiegłem, na wejściu powinienem zwolnić i skupić się na kierunku. Na 5kę tam przy linii to biegłem po ścieżce. Na 9kę nie mogłem zejść po żółtym z warstwicami. Na 13kę inaczej wyglądała drożnia.

Błąd na 5kę - wyczytałem przejście w miejscu, gdzie go nie było (za szybki bieg za mało czasu poświęconego mapie). Błąd na odbiegu na 10kę - nie wyczytanie wariantu przed przebiegiem. Duży plus to, że 2 razy stanąłem i wyczytywałem wariant - niestety brakowało tego na dwóch teoretycznie łatwiejszych przebiegach.

Bardzo słabo poszedł - pierwszy raz taki w życiu trening biegałem. Podbijałem nie swoje punkty i odbiegałem w złych miejscach. Nie wiem zbytnio jak ten trening opisać - no był sobie. Widzę, że mam problem generalizować mapę tylko do jednego koloru i polegać na tym - potrzebuję czytać więcej kolorów.

Bardzo słabo poszedł - pierwszy raz taki w życiu trening biegałem. Podbijałem nie swoje punkty i odbiegałem w złych miejscach. Nie wiem zbytnio jak ten trening opisać - no był sobie. Widzę, że mam problem generalizować mapę tylko do jednego koloru i polegać na tym - potrzebuję czytać więcej kolorów.

Bardzo słabo poszedł - pierwszy raz taki w życiu trening biegałem. Podbijałem nie swoje punkty i odbiegałem w złych miejscach. Nie wiem zbytnio jak ten trening opisać - no był sobie. Widzę, że mam problem generalizować mapę tylko do jednego koloru i polegać na tym - potrzebuję czytać więcej kolorów.

Biegałem w parze z Marcinem. Testowałem różne warianty. Na pierwszą metę bardziej pod kreską powinienem był biec. Na 3jkę bardziej od lewej. Na 9kę od prawej omijając zielone. Na 10kę zaraz na odbiegu bardziej z boku omijając zielonę i górkę. Na 13kę robić swoje bardziej ufać kierunkowi i trzymać go bardziej. Błąd wynikał z tego iż analogiczne miejsce jest na prawo od kreski i myślałem, że to tam wypadłem.

Błąd na 1kę punkt nie stał tam gdzie na mapie i na opisach - szarfa była pod dużą ścianką skalną. Na opisach na kamieniu. Na 4kę chciałem lecieć mniej więcej cały czas na tej wysokości pod względem kreski, albo zaatakować od góry robiąc skę. Skróciłem bo już za długo by było.

2ga część treningu - warstwicówka. W zasadzie problem jedynie na dwójkę, nie wiedziałem, że dwie poziomice to taka wielka góra.

Ciekawy trening 3 częściowy pierwsza widoczna na załączonym obrazku. Lekki śnieg pod nogami, lepiej niż w Tampere. Nie przytrzymałem kierunku na 2kę. Na 9kę lepiej od góry

Założenie było by biec jak najbardziej pod kreską. Zastanawia zejście z kierunku na czwórkę. Nie rozumiałem muld podczas zbiegu do jaru i myślałem, że jestem za bardzo na lewo, a byłem w dobry miejscu. Na 5kę nie dało się utrzymać kierunku przez krzaki.

Pierwszy trening w Portugalii - sporo problemów z wejściem na punkt. Ciężko było wyczytać mapę czasami.Trójka to zero zrozumienia wizji kartografa. Razem z Vojta S i jeszcze jedną zawodniczką spędziliśmy tam parę chwil. Na 22jkę nie przypilnowałem kompasu. 25kę ominąłem z powodu krów.

Drugi trening tego dnia. Lepsze ogólne czucie niż rano. Złapałem flow. 3jka to bujniejsza roślinność niż ta zaznaczona na mapie. Dziewiątka zaś to niedotrzymanie kierunku i sugerowanie się mniejszymi grupkami skalnymi nie zaznaczonymi na mapie. Na 12kę lepiej by było pobiec od góry. Na przebiegu na 18kę szukałem roślinności co by zaspokoić potrzeby natury. Na 20kę nie spostrzegłem wcześniejszego kopczyka.

Ciekawy mikrosprincik, mega trudno cokolwiek zrozumieć. Z taką skalą na tak bardzo zgeneralizowanym wzgórzu wydaję się, że nic nie gra. Mapa była zrobiona pod 10000 i w takiej skali powinno się tam biegać. Mimo wszystko fajna zabawa:). Na dziewiątce w ogóle nie byłem.

Generalnie miałem spory problem z wczuciem się w mapę i w teren. Ciężko mi było znaleźć skupienie. Wydaje mi się, że wynikało to ze zmęczenia troszkę mapą (spędziłem przez ostatnie 3 dni bardzo dużo czasu na analizowaniu map i treningu technicznym na sucho, jak i w praktyce), ponadto byłem zmęczony intensywną sobotą. Myślę, że takie słabe biegi nie będą się powtarzać później w sezonie - będę wówczas miał za sobą dłuższe obozy techniczne. Problem miałem już zaraz po starcie - nie wyczytałem dobrze warstwic i zamiast biec pod kreską zrobiłem zygzaka. Później błąd na czwórkę (przyzwyczajenie z treningów w Polsce, że nie muszę czytać opisów na treningach...). Na przebiegu na piątkę w ogóle nie widziałem tego noska. Wydawało mi się, że był tam gdzie pobiegłem. A na szóstkę w ogóle mapy nie czytałem. Przekształcałem rzeczywistość. Na szczęście później udało mi się ogarnąć i zacząć realizować solidny bieg. Nie dobiegłem do punktu na dziewiątkę bo lampion był na tym wcześniejszym wzniesieniu i wydawało mi się, że to było już. Na jedenastkę nie dopilnowałem kierunku bo za bardzo skupiłem się na podniesieniu głowy i szukaniu górek. Wariant na dwunastkę wynikał z trudności terenowych bliżej kreski. Na przebiegu na czternastkę ciężko mi było wyczytać rzeźbę - muszę nad tym pracować tutaj, bieganiu na warstwicówce częściej. Szesnastka i zygzak mcqueen to próba za wszelką cenę trzymania kreski - zapamiętać aby w sezonie tego nie powtarzać, nie bać się odchodzić od kreski.

Biegałem z Ansko. Biegłem pierwszą zmianę, przybiegłem za Timem R. i Jonim H. - około 7'' starty do pierwszego - Tima. Kolejne dwie zmiany biegałem już raczej sam. Nie było tu niczego specjalnie trudnego. Fajny dobry szybki trening. Zastanawia mnie jedynie punkt 41 - nie pobiec na niego inaczej?

Dzisiaj biegaliśmy w parach. Ja biegałem z Timem Sildem, muszę powiedzieć, że zabijał mnie na podbiegach. Potrafi na niskiej intensywności biec bardzo mocno pod górę. Biegaliśmy po przebiegu na zmianę - ja miałem tylko te na mapie. Pierwszy błąd na dziewiątkę - nie doczytałem opisu + nie widziałem tego rowu na mapie i myślałem, że punkt stoi na wypłaszczeniu. Powinienem był atakować bardziej od dołu. Kolejny błąd na jedenastkę - nie przypilnowałem kierunku, myślę, że za szybko chciałem odbiec ze startu i nie skupiałem się wówczas na orientacji. Później spory błąd na piętnastkę - byłem zmęczony podbiegiem i po minięciu linii ścianek skalnych stwierdziłem, że pobiegnę na kamień, który widzę - oczywiście nie był to kamień, na którym stał mój punkt - później pobiegłem w dół bez myślenia na kolejny kamień i dopiero wtedy się ogarnąłem. Błąd był spowodowany zmęczeniem i chęcią ułatwienia sobie biegu poprzez niepodbieganie + niedotrzymanie kierunku. Na pewno wkradł też się stres z powodu chęci zaimponowania starszemu zawodnikowi. Na siedemnastce nie do końca wiedziałem gdzie mam wypatrywać punktu wydawało mi się, że na prawo od siebie - to spowodowało minięcie punktu (mały lampionik) o 2 metry i późniejszy, tymże wymuszony powrót.

Link gps - https://www.loggator.com/events/3GfzNg . Pierwszy trening na obozie. Poszedł bardzo przyzwoicie. Fajnie się biega obok takich zawodników jak Timo S. Miałem problem z wejściem w teren i mapę, co widać po przebiegu na dwójkę (nr 35). Trening na luzie z celem wczucia się w mapę.

Przyjemny trening bo nie samemu. Razem z Timem R. i Mikką(Mikko) S. Wydanie nocne. Zmienialiśmy się na prowadzeniu i często wejścia na punkt robiliśmy po swojemu. Generalnie mapa nie jest arcydziełem, a śnieg tylko przeszkadzał w dobrej nawigacji. Pierwsze problemy już na piątce - szukaliśmy punktu na rumowisku skalnym pod ściankami. Wynikało to z tego, że może przez śnieg (optycznie wyrównuje trochę teren) a może nie, było tam wypłaszczenie a pojedyncze kamienie z rumowiska (te mniejsze) były poprzykrywane śniegiem. Powinniśmy byli wtedy zwrócić uwagę na to, że nie widzimy szczytu góry i wobec tego podbiec jeszcze kawałek. Kolejny błąd na siódemkę razem z Panem M myśleliśmy, że wybiegamy na lewo od kreski. Później na ósemce mapa pływała. Wybrałem taki wariant na dziesiątkę by zgarnąć towarzyszy, którzy mimo moich krzyków pobiegli szukać punktu na innej górze (normalnie od razu do ścieżki, ale zastosowaliśmy aż taki obieg z powodów śniegowych). Na czternastkę znowu się rozdzieliliśmy lecz tym razem ja pobiegłem szukać punktu na innej górze - za bardzo się zagadałem i jak rzuciłem okiem na mapę stwierdziłem, że źle biegniemy i skręciłem do muldy - jak jesteś nie skupiony to leć z grupą. Parszywa szesnastka to już zmęczeniowe zaćmienie mózgu i trochę takie biegnięcie na pałę. Za to na siedemnastce nie było lampionu. Zmęczony osiemdziesięcioma minutami skakania w śniegu opuściłem druhów i ruszyłem do domu (5' od tej mapki).

Fajna pamięciówka. Zostało położone 9 mapek na ziemi, które realizowaliśmy po kolei (każdy zaczynał od innej). Trening ze startem masowym. Jedynie błąd na 31kę. Nie zapamiętałem dostatecznie dobrze dokładnego usytuowania punktu. Wnioski: 1. Na zawodach czasem czytamy za dużo kiedy wystarczy jedynie szybki rzut oka na mapę. 2. Jak już zapamiętujesz - to zapamiętaj gdzie dokładnie punkt stoi - w tym wypadku między dwoma budynkami na krzaku. Trening z lampionami.

Nakreśliłem sobie trasę sam - reszta biegała po ścieżkach. Dużo śniegu bardzo utrudniającego bieganie. Na początku brak skupienia (próba rozgrzania dłoni), później parę lepszych momentów i na koniec zdychanko.

U nas niestety sporo śniegu więc musieliśmy biegać w mieście (zaplanowany był długi trening w lesie). Całkiem ciekawa trasa. Biegałem ją na spokojnie jaką część długiego treningu. Wydaje mi się, że wybierałem optymalne warianty. Dajcie znać, które i dlaczego zrealizowalibyście inaczej.

Niestety zielone się nie do końca zgadzało. Na 10kę błąd na kierunku, a na 24kę nie dobiegłem - byłem już zmęczony treningiem i pomyliłem muldę w zielonym (nie ma jej na mapie (była mikro - muldą)) z muldą, na której stał punkt.

Na samym początku wbiegłem w złą muldę (nie dopilnowałem kierunku) musiałem się wrócić by upewnić się, że jestem w dobrym miejscu. Za wcześnie opuściłem korytarz i wbiegłem do złej niecki. Reszta w porządku.

Nie warto doszukiwać się błędów gdyż jakość śladu jest tak niska, że ciężko jest ocenić gdzie dokładnie byłem. Pomimo to wrzucam tą mapę zgodnie z swoimi postanowieniami.